„Niektóre informacje są zbyt niebezpieczne, by je udostępniać.”
A może... zbyt niebezpieczne dla kogo?
Wolność słowa to jeden z filarów demokracji. W teorii. Bo w praktyce – szczególnie w sieci – coraz częściej stajemy się świadkami (lub ofiarami) subtelnej, miękkiej cenzury. Tego, co „nieodpowiednie”, „sprzeczne z polityką platformy” albo zwyczajnie... niepoprawne.
Ale zacznijmy od początku.
Internet miał być przestrzenią wolności…
Kiedy Internet zdobywał popularność, wydawało się, że oto mamy narzędzie, które pozwoli każdemu mówić, pisać i tworzyć bez ograniczeń. Bez granic, bez cenzorów. Prawdziwa cyfrowa rewolucja.
Dziś? Żyjemy w świecie, gdzie algorytmy decydują, co widzimy. A platformy – kto może mówić, a kto zostanie wyciszony.
⚖️ Cenzura: ochrona czy kontrola?
Cenzura w sieci często jest przedstawiana jako konieczność:
– „Chronimy przed dezinformacją.”
– „Dbamy o bezpieczeństwo.”
– „Zwalczamy mowę nienawiści.”
I jasne – są treści, które szkodzą. Kłamstwa, manipulacje, przemoc. Ale gdzie kończy się ochrona, a zaczyna manipulacja?
Gdy konta są banowane bez wyjaśnień, gdy treści znikają, bo ktoś uznał je za niewłaściwe – pytanie staje się nieuniknione: czy naprawdę jesteśmy wolni w sieci?
Twoje zdanie pod lupą
Zastanów się:
– Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, czy możesz coś napisać „bezpiecznie”?
– Czy skasowałeś kiedyś post, bo bałeś się, że zostanie źle odebrany?
– Czy widzisz, jak Twoje treści mają coraz mniejsze zasięgi?
To nie przypadek. To cyfrowy filtr, który coraz mocniej reguluje debatę publiczną. I to nie tylko w dyktaturach – ale i w demokracjach.
Wolność wymaga narzędzi
Nie chodzi o anarchię. Nie chodzi o to, by mówić cokolwiek, bez odpowiedzialności.
Chodzi o prawo do pytania. Do wątpliwości. Do bycia niezgodnym z narracją.
Dlatego powstało Wolni w Sieci. By przypominać, że:
– Masz prawo do prywatności.
– Masz prawo do informacji spoza jednej bańki.
– Masz prawo do bezpieczeństwa, które nie kosztuje Cię wolności.
Na koniec: pytanie, które warto zadać
Czy wolność w sieci to jeszcze nasza rzeczywistość, czy już tylko marketingowy slogan?
I kto decyduje, co wolno – Ty, czy algorytm?
Jeśli chcesz być naprawdę wolny w sieci, zacznij od świadomych wyborów.
Obserwuj nas, ucz się i buduj z nami społeczność, która nie boi się myśleć samodzielnie.